Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

Jak w niebie :)

Obraz
Hej motylki :) Wiem, że nie pisałam kilka dni, ale byłam pochłonięta sprzątaniem. Wreszcie wprowadziłam się do mojego mieszkania. Warto było cierpieć przez 2 miesiące dla takiego efektu ♡ Zostało jeszcze do rozpakowania bardzo dużo rzeczy i czekam na stół, więc na razie nie wrzucę wam zdjęć całych pokoi :( chce żebyście zobaczyły efekt końcowy i powiedziały czy Wam się podoba ;) Cieszę się,  bo dzisiaj sprowadziłam tu moje ukochane zwierzaki i chyba polubiły nowe miejsce! Jeśli chodzi o randki to dzisiaj wybieram się na pierwszą. Na drugą chyba nie chce iść - ten drugi chłopak wydaje się dziwny... Myślę, że teraz wszystko idzie ku lepszemu. W poniedziałek mam zabieg i przez w tygodnie nie będę w stanie za bardzo jeść - pociesza mnie ta myśl, bo może dzięki temu ruszę z dietą. Ostatnio nie miałam głowy do diet - za dużo się działo i za dużo miałam w sobie emocji. Zajadałam stres. Ale trudno. Walczę dalej. Na wagę wejdę dopiero 2 tygodnie po zabiegu. Mam nadzieję, że zobac...

Układanie i sprzątanie... nie tylko mieszkania.

Obraz
Jutro się przeprowadzam do mojego mieszkania. Jeszcze nie wszystko jest gotowe, ale chcę być na miejscu. Chcę rano wstawać w moim łóżku. Sprzątałam dzisiaj duuużo, ale jeszcze przede mną bardzo dużo pracy. Myślę że będę porządkowych swoje rzeczy jeszcze przez jakiś miesiąc. To zadziwiające, jak sprzątanie porządkuje myśli. Porządkuję nie tylko pokoje, szafy, ale także moje życie. Czuję, że powoli oczyszczam się z tych wszystkich brudów zebranych przez lata. Byłam dzisiaj u terapeutki. Powiedziała, że przez ten rok bardzo się zmieniłam.  Zaczęłam inaczej postrzegać siebie, ludzi wokół mnie. Sama widzę zmiany. Chcę postrzegać rzeczywistość chociaż trochę tak, jak inni ludzie. Czuję,  że będzie dobrze. Czuję, że moge to zrobić. Chcę! Powoli. Małymi krokami zmieniać siebie. W przyszłym tygodniu idę na dwie randki. Chcę poznać jakoś facetów.  Potrzebuję tego. Potrzebuję czułości. Zaangażowania. Szacunku... ale siedząc wiecznie w domu nigdy nie poznam kogoś, kto spełni ...

Tak po prostu, zaczyna się układać

Obraz
Kurcze, dzisiaj miałam cudowny dzień. Jakoś staram się żyć chwilą. Chcę nią żyć.  Chcę cieszyć się z małych rzeczy, bo one dają mi siłę do życia. Dzisiaj dostałam tak dużo pochwał, że chyba obrosnę w piórka. Pan prezydent bardzo dziękował mi za dotychczasową współpracę ;) uczyłam go intensywnie przez kilka tygodni. Oprócz tego rodzice dwóch innych uczennic też są zachwyceni i cieszy je widok zadowolonych córek. Inni uczniowi błagają mnie o dodatkowe godziny. Doba już ich nie umie pomieścić :) Chyba nie ma niczego piękniejszego jak zadowolenie z pracy. Daje mi to ogromną satysfakcję :) Poza tym martwię się o moją babcię i brata... babcia choruje od jakiego czasu i nie mam jak jej pomóc. Chcę jej dać pieniądze na leki - nie przyjmuje. Chcę jej prać firanki, to woli zrobić to po kryjomu sama :( a brat, też ma problemy ze zdrowiem... ale muszę po prostu przestać się zamartiwiać.

Strach nie zawsze jest racjonalny...

Obraz
Dzisiaj weszłam na wagę. Bałam się tego strasznie... na szczęście waga nie poszła znacznie w górę.  Około 0.5kg. Jak na moje objadanie się to nie jest zły wynik ;) Chyba przez ten cały stres i przepracowanie udało mi się nie przytyć. To dało mi motywację żeby się nie poddawać i walczyć dalej. Ostatnio dużo myślę o wyjeździe do Hiszpanii. Tam czuje się zawsze atrakcyjna. Tam moja dusza śpiewa. Tam po prostu jestem sobą pośród ludzi, którzy są dla mnie życzliwi :) chcę w tym roku pokazać się Hiszpanii chuda, zgrabna i zadowolona z życia - więc do sierpnia chce schudnąć 24kg. Nie chce,  MUSZĘ! Mam 6 miesięcy. Czyli około 4-5kg muszę miesięcznie chudnąć. Wierzę, że dam radę :)

Ach może tym razem się uda?

Obraz
Jesteście kochane. Gdyby nie wy to już dawno bym się wycofała... Nie wyszło z dietą. Jadłam jak opętana... ale nic - podnoszę się i lecę dalej. Jutro mam w planie jeść samo białko.  Myślę że dam radę... Moja lokatorka chce mnie wyrwać na siłownię.  05.02 mam zabieg,  więc pod koniec lutego albo na początku marca mam zamiar zacząć regularnie ćwiczyć. Remont idzie do przodu. Myślę że w piątek albo w sobotę już się wprowadzę. Mam nadzieję.... Ostatnio dużo pracuję. Ale jakoś to pozwala mi nie myśleć. Trzymajcie kciuki. Może w końcu coś mi się uda. Zaczyna to jakoś wyglądać....

Miłość rośnie wokół nas...

Obraz
Hej motylki. Ostanie dni były horrorem. Ale już jest lepiej. Musiałam trochę popłakać i ponarzekać. Dziękuję Wam za wsparcie. Dzisiaj uświadomiłam sobie dlaczego tak bardzo jest mi źle.... pozornie wszystko wydaje się ok, ale muszę oswoić sie z brakiem * miłości * bliskości * lojalnych ludzi wokół mnie * Hiszpanów, ich kultury, która jest mi bliższa niż polska..... Wpisałam te rzeczy na które nie mam wpływu. Rzeczy, które zależą ode mnie, a które zawalam to: *brak organizacji czasu *chwilowa niechęć do nauki *nadmierne jedzenie *chęć pomocy wszystkim, tylko nie sobie.... To tak po krótce. Kontynuuje dukana. Chcę być piękna. Jutro napisze o mojej motywacji. Ps Mieszkanie jest na wykończeniu, tak jak ja...

¿Pero porqué?

Obraz
Już nie mogę.  Coś we mnie pękło. Nie mam siły tak żyć. Nie wiem czy kiedykolwiek będę czuła się bezpieczna. Nie wiem czy mam siłę by to zmienić. Mój ojciec nie rozumie. Nie rozumie, że bardzo potrzebuję swojej przestrzeni. Pragnę spać we własnym łóżku. Chcę po prostu mieć gdzie wracać, a nie pracować całymi dniami, żeby tylko nie siedzieć w mieszkaniu, które nie jest moje. Przez 30 lat nic nie robił w tym mieszkaniu i nagle chce zrobić wszystko.  Mam to gdzieś. Nie muszę mieć ładnie. Nie miałam ładnie przez 3 lata i mi to nie przeszkadzało. Bo miałam swój azyl, swój świat.... Jem kebaby. Ohydne,  ociekające tłuszczem kebaby!!! Źle mi z tym.  Ale w jedzeniu znajduje ulgę.  Skoro nie mam niczego co mi zapewnia bezpieczeństwo to przynajmniej się przejem. Przynajmniej wtedy zasne.... Byłam dzisiaj u nowego psychiatry.  Dała mi nowe leki na napięcia,  na sen i chcę mi zmienić leki antydepresyjne za dwa miesiące. Mam ochotę wziąć wszystkie leki nase...

Na wszystko trzeba czasu....

Obraz
Jestem dziwnie rozdarta. Nie wiem już co mnie cieszy, co wkrzurza, a co smuci :( Remont nadal się nie skończył. Cały czas wychodzą nowe rzeczy. Nie chce już nawet o tym myśleć. Masakra... Jeśli chodzi o dietę to nie za bardzo mam czas jeść. Myślę że jem do 1000kcal dziennie. Może trochę ponad. Może schudnę? Nie wiem. Nie wchodzę na wagę... chyba straciłam nadzieję,  motywację i cel... Jedyny plus tego wszystkiego co ostatnio się dzieje to czas który poświęcam tylko sobie. Przestałam odczuwać potrzebę ciągłego przebywania z ludźmi. Mam nadzieję, że tak już zostanie. Fajnie mieć w końcu czas na naukę, książki i muzykę. W nowym mieszkaniu będzie pewnie fajnie. Pewnie będę się czuła jak u siebie. Pewnie odżyję, ale na razie jestem trochę martwa w środku. Jakbym nigdy nie miała być szczęśliwa... 
Obraz
NAWALIŁAM!!!! Jestem ma siebie strasznie wściekła.... Od kilku dni mam napady wilczego głodu i objadam się jak świnia. Muszę tutaj chyba pisać moje dzienne bilanse. Nie chce się poddać, więc kontynuuje dukana. Od dzisiaj 1:1 od przyszłego tygodnia 2:2 i od początku lutego 3:3 i chcę utrzymać aż do momentu utraty wszystkich zbędnych kg. Dzisiaj w planach: Śniadanie: omlet z pieczarkami Drugie śniadanie: fasten x2 (od 8.00 do 19.00 jestem na uczelni) Wieczorem zupa pomidorowa z kurczakiem i makaronem z 1 żółtka i skrobi. Jeśli wieczorem jeszcze będę głodna to zjem jakiś jogurt. Nie będę mieć czasu na spacer, ale nadrobię w poniedziałek ;) Remont jakoś idzie do przodu... łazienka i przedpokój zrobione. Zostały moje pokoje - musimy zerwać wszystko do gołego tynku, bo czuć nikotyne... więc znów kolejna nieplanowana praca.... Ale jakoś to będzie. Muszę jeszcze chwilę zagryźć zęby i potem będę mieszkać jak królowa. Myślę, że zamieszkanie w odnowionym mieszkaniu da mi nową en...

Przerwa...

Obraz
Ach... wczoraj zawaliłam- zjadłam na mieście. Niby brałam warzywa z wody i starałam się wybrać chude mięso,  ale ostatecznie okazało się,  że wszystko jest oblane tłuszczem... masakra. Ale nic - nie poddaje się i walczę dalej. Jeśli chodzi o remont to zostało już tylko pomalowanie ścian,  zdjęcie karnisza i położenie paneli. No i oczywiście wykończenie wszystkiego. Już zaczęłam powoli sprzątać i myślę że za tydzień będę mogła się wprowadzić :) Zawaliłam trochę z nauką - znowu. Dlatego nie będę przez kilka dni Was odwiedzać :( Trzymajcie się :*

Pomieszanie z poplątaniem...

Obraz
Dziwne emocje mną targają... z jednej strony nadzieja, bo remont idzie do przodu, zadowolenie z postępów moich uczniów, a z drugiej strony rozczarowanie samą sobą, zaległości ami ja studiach,  stojącą wagą... Dużo we mnie tego siedzi. Znów nie umiem spać. Nie wiem jak to jest. Niby byłam u terapeutki, ale niewiele to dało. Dzisiaj napisałam maile do wykładowców, więc pierwszy krok zrobiłam. Ale do nauki nie potrafię znaleźć motywacji. Jutro coś popiszę, bo mam trochę prac zaliczeniowych i kilka rzeczy na seminarium. Taki jest plan.  A w czwartek nauczę się trochę na matmę i na sobotni egzamin... myślę, że presja czasu zrobi swoje. Waga stoi. Dzisiaj drugi dzień II fazy - robię jednak 2:2. Ale niestety zgrzeszyłam - wypiłam kupne mleko o smaku kawy - musiałam coś zjeść, a to miało najmniej cukru z wszystkiego w sklepie. Nie poddaje się,  od jutra 2 dni samych protein. Brakuje mi strasznie warzyw. Ale takie są zasady diety,  więc staram się ich trzymać - ale w dn...

Czasami kłamię

Obraz
Moje motylki, bardzo dziękuję Wam za wsparcie. Czuję, że gdyby nie Wy to nie przeszłabym przez to... Już jest ze mną lepiej :) dzisiaj wróciła moja współlokatorka i nie czuje się taka samotna. Nie chodzi nawet o rozmowę. Chodzi o obecność. O to, że wiem i czuję, że ona jest w pokoju obok. Remont ruszył. Mój tata nadzoruje prace od rana do nocy. Oprócz tego robi mi meble. Jakoś to będzie. Mam nadzieję. Jutro idę do mojej terapeutki. Nie wiem czemu zawsze jak do niej idę mam dobry humor i nie odczuwam smutku czy stanów depresyjnych. To jakieś chore. No ale cóż - nic z tym nie zrobię. Jeśli chodzi o tytuł postu - to jest tytuł książki, którą kupiłam sobie, żeby się zrelaksować. Jak przeczytam, to napiszę Wam czy warta przeczytania :) Miłego i  chudego dnia Wam życzę :*

Mam nadzieję, że kiedyś zacznę na prawdę żyć :(

Obraz
Z niecierpliwością oczekuję wizyty u psychiatry. Chyba muszę dostać mocniejsze leki nasenne. Dzisiaj wzięłam pół tabletki Senzopu, może zadziała :( tej nocy znów nie spałam. Staram się z całych sił. Oglądam filmy, czytam, rozwiązuje krzyżówki... medytuję, słucham muzyki... I nic... Jeśli chodzi o remont to dalej jesteśmy w czarnej dupie. Już nie mam siły do tego fachowca. Niby idzie do przodu, ale strasznie wolno. Moja współlokatorka już kurwicy dostaje :( od tygodnia próbowałam powiedzieć jej o opóźnieniu. Dzisiaj udało mi się, ale słyszę, że jest załamana :( zaczyna nam się sesja... I nie mamy swojego konta. Niby mieszkamy w innym mieszkaniu, ale to nie to samo :(  Jeśli chodzi o dietę to dzisiaj trochę zawaliłam. Zjadłam kilka skittles. Masakra... no ale walczę dalej, bo już jest jakiś efekt starań i nie chce tego zmarnować.  Oprócz tego czuje się strasznie samotna. Od kiedy odpuściłam sobie Pana X nie mam celu w życiu.  Dla mnie zawsze ludzie byli ważniejsi...

Skoro można pomyśleć, że może być lepiej, to znaczy, że już jest lepiej...

Obraz
Dzisiaj weszłam na wagę.  Od wtorku schudłam 3kg. To chyba dobry wynik. Cały czas myślę o tym jak przyspieszyć proces odchudzania... Dużo chodzę, nawet po 20km dziennie. We worek wchodzę w fazę II diety, ale boję się,  bo wiem że efekty nie będą już tak szybkie. Myślę, że 1:1 będzie dobrym rozwiązaniem. Wtedy może szybciej uda mi się zrzucić. Nie wiem. Chcę już zmieścić się w moje stare sukienki... chcę poczuć się piękna,  atrakcyjna... Psychicznie nie czuje się najlepiej. Czuję się samotna. Czuję, że nikomu na mnie nie zależy. Boję się być sama. Po prostu boję się. Jeśli chodzi o remont - coraz bardziej mnie dobija... niby są postępy. Wymarzyłam sobie wytapetowany przedpokój... ale nie będzie tapety... muszę ją zwrócić do sklepu. Nie wiem czy kiedykolwiek się tam wprowadzę. "Fachowiec" sobie odpuszcza i cały remont przedłużył się już o 2 tygodnie :( ja chcę już spać we własnym łóżku, używać własnej kuchnii i wykąpać się we własnej łazience.... Przeraża mnie też ...

Nocny spacer...

Obraz
Wzięłam całą tabletkę nasenną... z reguły zasypiam już po połowie, tym razem nie zasnelam nawet po całej... Około 6.00 poszłam się przejść. Przeszłam jakieś 10 km. Bez celu. Nie wiem czy chudnę. Chyba tak. Ale i tak psychicznie czuje się jak gówno.  Mimo że biorę psychotropki.... Mam nadzieję, że wy lepiej sypiacie i lepiej się czujecie...

3 dzień:)

Obraz
Jakoś wróciła mi nadzieja. Dzisiaj nie mam apetytu. Zjem sobie tylko kolacje i zobaczymy jutro czy waga ruszy w dół. Mam nadzieję,  że psychicznie mi się poprawi. Za 2 tygodnie mam wizytę u nowego psychiatry. Jeśli chodzi o pracę, to mam dużo większą motywację,  bo moi uczniowie robią postępy. Muszę popracować jeszcze nad nauką na własne studia... jakoś brak mi do tego motywacji :( Trzymam za Was kciuki moje motylki :*
Obraz
Drugi dzień fazy I  :) Już poszedł 1kg w dół wjechać jestem zadowolona  :) Dzisiaj miałam małą wpadkę - zjadłam ciastko. Ale poza tym wszystko gra. Remont się przeciąga... nie umiem spać :( Jakoś dziwnie

Nigdy nie marnuj czasu, próbując wytłumaczyć kim jesteś ludziom, którzy postanowili Cię nie zrozumieć

Obraz
Ach.. Dużo się działo się w ubiegłym roku i ciesz się , że mam to już za sobą. Nigdy nie miałam tak dużej motywacji jaką mam teraz. Teraz chce robić wszystko dla siebie, a nie dla 1000000 innych ludzi. Mogę skupić się tylko na sobie. Czuję spokój i cały czas mam taką piękną myśl w głowie: "teraz już musi się udać! Zaszłaś już tak daleko! Mało kto przeżył tyle co ty, więc nie masz się  czym martwić" Od jutra zaczynam dietę białkową i w I fazie chcę dojść do 100kg. Będę ją trzymać dopóki waga nie wybije właśnie tej liczby. Potem II faza do 75kg i reszta już sama pójdzie. Myślę, że I faza to około 7-10 dni, bo jednak mam I stopień otyłości. A potem 1:1 :) Trzymajcie kciuki! Dzięki Wam mam siłę by walczyć. Do lata będę chuda i piękna ♡ Życzę Wam chudego Nowego Roku :*