¿Pero porqué?

Już nie mogę.  Coś we mnie pękło. Nie mam siły tak żyć.

Nie wiem czy kiedykolwiek będę czuła się bezpieczna. Nie wiem czy mam siłę by to zmienić.

Mój ojciec nie rozumie. Nie rozumie, że bardzo potrzebuję swojej przestrzeni. Pragnę spać we własnym łóżku. Chcę po prostu mieć gdzie wracać, a nie pracować całymi dniami, żeby tylko nie siedzieć w mieszkaniu, które nie jest moje. Przez 30 lat nic nie robił w tym mieszkaniu i nagle chce zrobić wszystko.  Mam to gdzieś. Nie muszę mieć ładnie. Nie miałam ładnie przez 3 lata i mi to nie przeszkadzało. Bo miałam swój azyl, swój świat....

Jem kebaby. Ohydne,  ociekające tłuszczem kebaby!!! Źle mi z tym.  Ale w jedzeniu znajduje ulgę.  Skoro nie mam niczego co mi zapewnia bezpieczeństwo to przynajmniej się przejem. Przynajmniej wtedy zasne....

Byłam dzisiaj u nowego psychiatry.  Dała mi nowe leki na napięcia,  na sen i chcę mi zmienić leki antydepresyjne za dwa miesiące. Mam ochotę wziąć wszystkie leki nasenne które mi przepisała. Byłby spokój. Mój tata zostałby z wyremontowanym mieszkaniem i mógłby je dać swoim ukochanym synom.

Jutro mam egzamin z matmy. I chuj. Nic nie umiem. Nie umiem się uczyć w tym ohydnym zielonym pokoju. Nie umiem się uczyć,  gdy w okna bije mi orkan. W ogóle nie umiem się uczyć matmy... po co mi to gówno?!?!?!

Jestem jednocześnie wściekła i smutna. Bezradna i samotna.

Powinnam dać piramidę żywienia,  albo thinspo, ale myślę że piramida potrzeb Maslowa bardziej odzwierciedla to co u mnie jest aktualnie najważniejsze....




Komentarze

  1. Zawsze po takich postach trudno zebrać mi się do napisania komentarza. Wiesz dlaczego? Bo wiem że żadne słowa nie przyniosą ulgi gdy najblizsi nie spełniają naszych oczekiwań, swojej roli, nie kochają albo nie potrafią pokazać że kochają. Trzymaj się, a jedzeniem się nie przejmuj, to w porownaniu do innych problemów nie jest aż tak istotne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, grunt to spokojnie. Jebać matme, zawsze są poprawki i drugie terminy. Kebsiki to niestety nie same witaminy. I nie przynoszą ulgi ani poczucia bezpieczeństwa, a jeszcze bardziej wpędzają w depresję. Też tak robiłam. W takich trudnych chwilach człowiek myśli, że jest kompletnie sam na tym świecie, nikt go nie rozumie i nikomu nie może zaufać. To jest najgorsze myślenie! Nie ma tak, że jesteś sama. Zawsze jest ktoś komu na tobie zależy. Czytajac Twojego bloga, a wierz mi, przeczytałam go całego - odniosłam wrażenie, że jesteś poukładaną i dobrą osobą. Nieco niepewną siebie i szukającą wciąż miejsca wśród ludzi. Ale sadzę, że w głębi duszy wiesz co jesteś warta!
    Serce mi się kraje jak czytam takie wpisy. Jeżeli chcesz, jeżeli potrzebujesz porozmawiać, chętnie z Tobą powymieniam maile. Podaj tylko adres :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To co teraz odczuwasz to pułapka. Kebabem jej nie zniszczysz a tylko sobie zaszkodzisz. Wiadomo, że własne miejsce na świecie jest niezwykle ważne, ale da się żyć i funkcjonować wszędzie, tylko trzeba mieć do tego psychiczną siłę. Dlatego ja polecam leki. Nabranie dystansu cholernie pomaga radzić sobie z życiem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bez leków życie nie wygląda tak samo....

Układanie, porządkowanie, sprzątanie...