Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2017

Chodzi o życie, o samo życie - o odkrywanie go, bezustannie i wiecznie, a nie o fakt odkrycia!

Obraz
Hej motylki, Chciałam Wam bardzo podziękować za wsparcie. Dużo mi dały Wasze rady. Czasem potrzebny jest po prostu inny punkt widzenia :) Ostatnio miałam ciężki okres. Ciężko było mi się pogodzić z odrzuceniem, wpadłam w histerię... Po prostu dawno nie przebywałam sama ze sobą. Staram się ostatnio odkryć kim jestem,  jaka jestem, jakie są moje cele, marzenia. Chcę odkryć co sprawia mi przyjemność, a co doprowadza mnie do szału.  Wbrew pozorom to bardzo ciężka praca. Zaplanowałam dietę. Stwierdziłam, że najlepsza dla mnie jest dieta białkowa. Chcę podejść do niej bardzo poważnie. Przejść wszystkie fazy. Chcę schudnąć przede wszystkim, aby poczuć moc sił witalnych, aby mieć energię, żeby popatrzeć w lustro i powiedzieć "jesteś piekna". Chcę pokochać samą siebie. Jeśli chodzi o miłość - odpuszczam. Nie da się nikogo zmusić do miłości, a nie chcę budować niczego na siłę, bo w związku są dwie osoby... W środę opierdoliłam fachowców - zadziałało. Wzięli się do roboty. Na szcz

Kto powiedział, że życie będzie proste?

Obraz
Ostatnio mam tak dużo myśli, że nie umiem się wypisać... Cały czas czuję ogromny ciężar. Wszystko mnie przytłacza, co chwile coś się dzieje. Oczywiście nic nie idzie po mojej myśli. Dzisiaj pokłóciłam się z koleżanką, która wydawała się dobrym materiałem na przyjaciółkę... Myślałam, że w końcu znalazłam kogoś komu na mnie zależy... szukam kogokolwiek, kto chciałby spędzać ze mną czas... ale widać nawet na przyjaciół nie zasługuję. Sprawy z remontem cały czas się komplikują - nie wiem czy ten piperzony remont kiedykolwiek się skończy.... Nie mam własnego miejsca na ziemi. Cały czas chodzę od mieszkania do mieszkania i za każdym razem jak kontroluję robotników to chce mi się płakać... Chcę po prostu zasnąć we własnym łóżku. Czy aż tak wiele wymagam? Jeśli chodzi o sprawy sercowe to nie umiem zapomnieć o Panie X.... Cały czas chcę do niego zadzwonić, porozmawiać jak dawniej, pośmiać się, popatrzć w jego oczy... Po prostu chcę czuć, że jest blisko. Ale nie poddaję się, nie piszę, ani

By przet­rwać mu­sisz za­bić swe słabości i wrażliwość. Liczy się tyl­ko zim­na per­fek­cja i wyrachowanie...

Obraz
Zmiany czasem są dobre, więc odrobinę zmieniłam wygląd mojego bloga. Nie wiem czy Wam się podoba, ale ja jestem zadowolona - trochę powiało świeżością. Chyba coś dzisiaj we mnie pękło. Uświadomiłam sobie jak wiele złego mnie już spotkało... I jaki ten świat jest zły, jak ludzie są okrutni. Postanowiłam przewartościować moje życie, chcę wprowadzić w nim stopniowo wiele zmian. Chcę po prostu zacząć normalnie żyć. Podsumowując ten rok: Spędziłam 3 miesiące w psychiatryku, próbując uporać się z przeszłością Zwolniłam się z pracy i aktualnie pracuję bez szefa nad głową Zaniedbałam studia - muszę to jak najszybciej zmienić! Mam remont... który jeszcze trochę potrwa - mieszkam w nieswoim mieszkaniu, czuję się z tym źle. Chcę mieć swoje miejsce na ziemi... Kilka romansów, wieczne poszukiwanie miłości... wieczne rozczarowania 8 kilogramów mniej Latanie od lekarza do lekarza Rozczarowania związane z "przyjaciółmi" W sumie nie było aż tak źle. Ale chcę, żeby było dobr
Obraz
Dzisiejszy bilans: Dwie łyżeczki Nutelli - 162kcal Puszka pepsi - 113kcal Karp - 260kcal Gałka ziemniaków puree - 75kcal 3 pierogi z kapustą i grzybami - 250kcal Kapusta z grzybami  - około 150kcal Bulion rybny z domowym makaronem - 200kcal Razem może około 1300kcal Już nie chce tyle jeść. Święta zawsze są ciężkie. Jutro będzie lepiej... Nie wiem jak to jest... moja psychika jak choruje to wszystko się psuje i nic nie działa... dzisiaj oczyszczałam mózg... I nagle dostałam okres - pierwszy raz od kilku miesięcy.  Stwierdziłam, na trzeźwo i bez emocji, że nie mogę na razie oczekiwać od nikogo miłości, bo to po prostu nie wyjdzie... Faceci chcą mnie tylko przelecieć. I tyle. A ja nie chcę tak... nie mogę... potrzebuję seksu, ale nie w ten sposób... To w sumie tyle. 

Czy można zasłużyć na miłość?

Obraz
Ach muszę się wypisać.  W głowie mi wiruje. Czuję się jakbym się naćpała.. Chłopak, o którym pisałam w poprzenim  poście jakimś magicznym cudem... nie wiem jakim, ale skontaktował się ze mną. To chyba jakieś przeznaczenie. Dzisiaj założyłam sobie Tindera, a on do razu mnie znalazł. Wiem że to brzmi dziwnie. Wiem, że portale randkowe to nie jest rozwiązanie,  ale gdyby nie to... to nie odnalazłabym go... Generalnie to nie marzę o niczym innym jak o patrzeniu w jego oczy... no i On tak cudownie całuje. Zauroczył mnie i mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Mam dość czekania. Nie chce być taka samotna. Chcę być dla kogoś ważna. Może właśnie przytrafiła mi się miłość? Nie chce sobie niczego obiecywać. Ale chce pomarzyć. Chcę działać, bo za długo żyłam w chorym układzie. Dzisiaj mój bilans zamknął się w 1300kcal. Myślę, że to nie jest za dużo jak na Święta. A co u Was motylki?

Święta...

Obraz
Myślałam, że okres świąteczny będzie gorszy. Nie jest tak źle. Nie jadłam jakoś bardzo dużo. Dostałam piękne prezenty - nie spodziewałam się. Poszłam po kolacji wigilijnej na piwo. Czułam się piękna. Rzadko mi się to zdarza. Poderwalam faceta, poszliśmy na spacer. Pocałował mnie. Dobrze całował. Był przystojny. Ale chciał mnie tylko przelecieć... no cóż- życie. Więc jestem trochę zdołowana, nikt nie chce mnie poznać. Chcą tylko brać... Więc będę sama. Już dzisiaj nie czuje się ładna. Nie jestem, ale może będę. Pieprzyć to.. To Wesołych Świąt

Chyba już nie chce się tak czuć...

Obraz
Ach dziewczyny, nie wiem co jest ze mną nie tak? Czemu ludzie traktują mnie jak śmiecia? Nie wiem jak się zmienić... muszę zmienić się w środku, żeby móc pracować nad ciałem... Dzisiaj było mi bardzo przykro.... umówiłam się już kilka tygodni temu z panem X na takie nasze wigilijne spotkanie... wyobraźcie sobie, że wpadł na 26minut... ja pół dnia przygotowywałam się na to. A on wszedł i wyszedł... byłam dzisiaj wobec niego oschła. To było dla mnie bardzo upokorzające. Czułam się jak idiotka. Kolejną rzeczą jest prezent... ja sprowadziłam prezent dla niego z Anglii.. a on obdarował mnie śmietnikiem - tak, na prawdę dał mi kosz na śmieci 😑 znam go już długo,  ale tego się nie spodziewałam - on zawsze kupuje coś głupiego... ale to jest chyba "lekka" przesada. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Jest mi bliższy niż ktokolwiek inny... i wiem że ma wady. Ale ile mogę akceptować takie rzeczy? nie jesteśmy już dziećmi, a On dalej zachowuję się jak gimnazjalista. Kurde, przecie

"Życie jest zmianą, jeśli przestaniesz się zmieniać, przestaniesz żyć"

Obraz
Codziennie nadchodzą coraz to nowe myśli. Nowe wizje rzeczywistości zalewają mniej jak tsunami... Nie wiem.. może za dużo wymagam? Chce być po prostu dla kogoś ważna, chce żeby ktoś był blisko mnie. Potrzebuję wsparcia jak nigdy... Rozchorowałam się i nie mam na nic siły...

Śmiałe marzenia mogą się przekształcić w rzeczywistość...

Obraz
Dużo ostatnio myślę... I chyba coś wymyśliłam. Jest kilka rzeczy, które absorbują całe moje życie i z których muszę zrezygnować. Po pierwsze - miłość. Na razie na nią nie zasłużyłam. Myślę, że jak będę chuda to się zmieni... ale na razie jestem gruba i nie zasługuje na nic... pan X idzie w odstawkę. Myślę, że nigdy nie będziemy razem. Dzisiaj uświadomiłam sobie, że wcale nie jestem aż tak ważna dla niego. Dlatego urywam to... pewnie kiedyś będę żałować, ale wolę o tym nie myśleć. Po drugie - muszę czuć się dobrze sama ze sobą. Na razie nienawidzę się za to jaka jestem. W sumie nie do końca znam siebie ;( muszę spędzać więcej czasu z sobą, czytać, uczyć się i wyrobić sobie jakiś system wartości. Po trzecie - wygląd!!! To już nie chodzi tylko o moją tusze... ale ogólnie. Postanowiłam w sobie conieco zmienić. W przyszłym tygodniu idę do kosmetyczki na brwi, rzęsy i paznokcie. Mam nadzieję, że to spowoduje, że szybciej zaakceptuje się  i pokocham to kim jestem. Chyba każdy chce być ł

Friend zone.... kurwa...

Obraz
Jeśli chodzi o dietę to nie miałam na to siły,  ochoty, motywacji... W sumie muszę się komuś wygadać,  a nie mam komu... Jestem zakochana... gorzej... kocham kogoś, kogoś kogo znam 22 lata... 22 pieprzone lata czekam na niego. Czy kiedyś się doczekam? Pragnę żeby był przy mnie zawsze. W każdej możliwej chwili. Nie chce nikogo innego. Ale nie wiem czy to się kiedykolwiek stanie.. Jak w tytule posta oganicza nas tzw. friend zone. Nasze rodziny się znają od zawsze. Moi bracia się z nim przyjaźnią. Ostatnio spędzam z nim więcej czasu sam na sam... właściwe to rozmawiamy dużo przez telefon, czasem wpadamy do siebie na herbatę itp. Z każdą minutą brakuje mi go coraz bardziej. Czuję, że troszkę mu się narzucam... ale chyba jakby nie chciał mieć ze mną kontaktu to by chyba nie odbierał telefonu i nie rozmawiał ze mną godzinami. Przy nim wreszcie czuje, że jestem coś warta. Czuję,  że jestem dobrym człowiekiem. Ale może on nie chce być ze mną, bo jestem gruba? Pewnie tak jest... Boję

W poszukiwaniu recepty na nerwy...

Obraz
Aj, miałam chwilę przerwy w życiu... mam generalny remont mieszkania i średnio ogarniam. Nie mieszkam w swoim mieszkaniu i to dla mnie bardzo stresujące - mam ze sobą dosłownie 3 bluzeczki i nie mam dostępu do innych rzeczy. Jeśli chodzi o dietę, to aktualnie żadnej nie mam - weszłam dzisiaj na wagę i odrobinę waga poszła w dół. Aktualnie ważę około 107kg. Więc chudnę około 2kg miesięcznie. Staram się jeść regularnie, ale niestety nie zawsze jem zdrowo. Zdarza się jeść na mieście i mam czasem ochotę na słodycze. Natomiast odkryłam coś co mnie zaniepokoiło - nie smakuje mi czekolada, ale sięgam po nią żeby poprawić sobie humor. Może macie jakiś zamiennik? Może kupować sobie dobre orzechy? Chyba z dwojga złego lepsza jest druga opcja......... W tym roku postanowiłam, że nie będę mieć postanowień noworocznych. Nie chcę być jak wszystkie dziewczyny, które 1 stycznia nagle idą na siłownię, przechodzą na dietę i rzucają palenie - a 5 stycznia wracają do złych nawyków. Wydaje mi się to be