Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2021

Przemęczenie

 Dzisiaj postanowiłam iść spać wcześnie. Potrzebuję się zregenerować bo od 2 tygodni śpię po 4-t godzin dziennie, nawet w weekendy. W sumie dzisiaj było znośnie. Jutro będę cały dzień w pracy - od 8.00 do 20.00. Zobaczymy jak to zniosę :) To tyle. 

Zastanawiające, a może prawdziwe?

 Panna A. napisałaś w komentarzu, że wydaje Ci się, że nie nadaję się do pracy z ludźmi. Bardzo mnie to ukłuło. Na początku nawet zrozumiałam, że nadaję się do pracy z ludźmi, ale coś mi nie pasowało, więc przeczytałam komentarz drugi raz. Pierwszy raz w życiu spotkałam się z takim stwierdzeniem i to mnie zabolało. Ale może jest coś w Twoim spostrzeżeniu, bo na prawdę nie rozumiem interakcji między ludzkich. Jest to obszar, na którym bardzo się skupiam, bo dobre relacje z innymi są niezbędne w mojej pracy. Ciężko mi w miejscach gdzie muszę być codziennie - Ci sami ludzie mnie męczą. Właśnie dlatego postanowiłam mieć pracę w różnych miejscach. Muszę pomyśleć, bo szczerze, nie wyobrażam sobie pracy bez ludzi - zawsze otaczam się ludźmi i nie lubię samotności. Wolę Wolę być z ludźmi, których nie rozumiem, niż ze swoimi pojebanymi myślami. Próbuję się oduczyć myślenia o sobie jak o najgorszej i przestać zabiegać o sympatię wszystkich wokoło. To mój główny problem. Jak ktoś ma mnie lubić, t

Raz tak, raz siak

 Mam mieszane uczucia w związku z moim zawodem. Sprawia mi on ogrom satysfakcji, ale nie pieniężnej :( Moim problemem często nie są dzieciaki, ale głównie dorośli. Kocham w dzieciach to, że są autentyczne, nie potrafią i nie chcą udawać. Coś im nie pasuje to po prostu to mówią lub pokazują swoim zachowaniem. Dorośli niestety zakładają maski i z jednej strony się do mnie uśmiechają, a z drugiej obrabiają mi dupe i narzekają. Np. jak jestem w sali świetlicowej to jest źle, bo dziecko siedzi w zamkniętej przestrzeni, a drugim razem narzekaja, że dzieci za dużo są na podwórku, bo chorują. Nie wiem jak działać. To jest bardzo frustrujące. Wszystko bardzo przeżywam i denerwuje mnie to. Jestem osobą wysoko wrażliwą i nie wiem jak sobie radzić z nadmiarem bodźców i informacji. Bardzo wiele rzeczy mnie przytłacza. Rozkminiam ostatnio jak być bardziej konsekwentną w działaniach - działam bardzo chaotycznie, zapominam co powiedziałam. Często też daję obietnice, których nie dam radę spełnić. To je

Czy powinnam iść na kasę do biedronki?!

 Dzisiaj miałam bardzo ciężki dzień. Najpierw moja terapeutka odmówiła mi wizytę pół godziny przed jej rozpoczęciem. Wróciłam do domu - natomiast od razu zabrałam się za szukanie certyfikatu z angielskiego. Wszystkie centra egzaminacyjne są pozamykane, covid rozwalił tę branżę - jedyny dostępny egzamin to egzaminy to FCE... A on jest cholernie trudny, trwa bardzo długo i jest dla mnie katorgą. W dodatku najbliższa sesja egzaminacyjna jest pod koniec listopada. Cena też zwala z nóg. Egzaminy sprawdzają kikka miesięcy, więc to jest masakra. Zapisałam się, bo co mam zrobić? Ostatnio na prawdę wątpię czy robienie tego egzaminu ma jakikolwiek sens. Mam wrażenie, że rzeczywistość oświatowa mnie przerasta. Jestem nerwowa, zapierdalam i nie umiem się odnaleźć w wielu sytuacjach w szkole i przedszkolu. Mam wrażenie, że nie mam jeszcze w ogóle patentów, a raczej, że cofnęłam się w rozwoju. Kiedyś umiałam zapanować nad grupae, potrafiłam być na prawdę ciepła dla tych dzieci... A teraz jestem jaka

Pępowinę ucina się po porodzie... Ta jasne!

Dzisiaj miałam słabszy dzień. Przytłoczyła mnie mnogość zaległych spraw. Zrobiłam sobie "to do list" i się przeraziłam. Muszę ogarnąć zbyt wiele spraw. I to takich bardzo pilnych i czasochłonnych :( Muszę napisać pracę zaliczeniową na studia. No i wypisać sprawozdanie z praktyk na podyolomówce, napisać pracę dyplomową... No i napisać mój plan rozwoju zawodowego. A to tylko kilka spraw, takich "na wczoraj". Przeżywam też kryzys związany z moją rodziną. Bo oni nie akceptują mojego chłopaka i non stop są draki. W ogóle uświadomiłam sobie sobie, że mam problem z odcięciem się od nich, mimo, że wiem, że są toksyczni. Z jednej story chcę, a z drugiej wiecznie do nich dzwonię i gadam im o wszystkim. Po chuj!?!?! Nie rozumiem tego... Muszę odpocząć, ale najpierw w weekend muszę pozamykać jak najwięcej spraw. Może to pozwoli mi się zrelaksować. 

Chyba jest dobrze.

 Dzisiaj dostałam bardzo ciepłe słowa od dyrektorki - poczułam wewnętrzny spokój i zaufanie. Stwierdziłam, że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem - więc wzięłam  ścierkę i wszystko pościerałam! Zadzwoniłam do dziekanatu z prośbą o wydanie zaświadczenia o poziomie zaawansowania języka. Myślę, że niedługo dostanę papierek i będzie jakaś podstawa do zatrudnienia. Na razie i tak w jednym przedszkolu robię praktyki, a w drugim pracuję na pół etatu jako wychowawca, więc mam zapewniony byt. Dyrekcja mysi wykazać wolny wakat, ale zapewniła mnie, że zrobi wszystko, żeby na moje miejsce nikogo nie znaleźć :) Dzisiaj posprzątałam mieszkanie i zrobiłam zakupy. Muszę oszczędzać, więc kupuję produkty blisko terminu ważności. Uczę się nie jeść smażonego. Przerzucam się na zupy i mięso duszone bez obsmażenia. Dzisiaj pierwszy raz od dawna zjadłam owoce i warzywa. Nie wiem czemu, ale dosłownie boję się jeść zdrowe rzeczy. Ostatnio to odkryłam i spróbuję pogrzebać w głowie co może na to wpływać. Mój b

Czemu tak ciężko uczyć się na błędach?

 Właśnie dostałam wyniki egzaminu językowego. Po raz drugi oblałam, poprawiłam się o cały jeden punkt. Brakło mi dwóch punktów, żeby otrzymać certyfikat uprawniający mnie do nauczania. Wiem, że oblałam, bo nie umiem rozwiązywać testów. Wszyscy zawsze dziwią mi się, że oblewam testy wyboru - po prostu dla mojego kreatywnego mózgu wybranie spośród opcji a), b) lub c) jest nie do przejścia. Nigdy nie będę osobą pod klucz.... Jestem podłamana, bo wiem, że potrafię język i potrafię go nauczyć dzieci. Najgorzej, że nie będę mogła być zatrudniona. Kocham uczyć małe dzieci i uważam, że wytyczne ministerstwa dla nauczyciela języka obcego w przedszkolu są conajmniej wygórowane. Magister z uprawnieniami pedagogicznymi, dodatkowym przygotowaniem metodycznym z każdego języka, którego się naucza i certyfikat z danego języka. Nie liczy się, że na studiach (licencjat, magister i podyplomówka z języka) mam zaliczoną znajomość języka obcego... Po co w takim razie w ogóle ten przedmiot, skoro nie poświad