Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2022

Z rodziną nie wychodzę dobrze nawet na zdjęciu zdjęciu...

Dzisiaj dosyć mocno pokłóciłam się z ojcem. On cały czas chce mnie kontrolować. Podjęłam decyzję, że jak skończę remont, będę super milusia itd, żeby dostać to mieszkanie. Albo chociaż je od niego wykupić. Ja jestem przekonana, że mój ojciec mnie nie kocha. Czuję, że jest złym, narcystycznym kawałem gnoja. Już byłam na prawdę pokorna, kochana i wyrozumiała, ale on chce więcej, a ja nie potrafię być spokojna, jak on mnie rani. Zawsze uważa i mówi wprost, że z nikim nie ma takich problemów jak ze mną. Zawsze zaznacza, jak bardzo jestem beznadziejna. Po przejęciu mieszkania na własność mam zamiar zerwać kontakt lub ograniczyć go do minimum. Moja rodzina całe życie wyniszczała mnie od środka i to trwa nadal.  Chcę stworzyć moją własną rodzinę, z moim partnerem. 

Jest lepiej.

Ostatnio miałam dużo stresu. Bardzo dużo stresu i wiele zmian. Jestem w trakcie remontu kuchni. Wszystko walą się po mieszkaniu i jest brudno. Kasa topi się w strasznym tempie, a ojciec wpieprza się w najmniejszą pierdołę... Okropne.  Cieszę się z nowej pracy - bardzo się uspokoiłam i nabrałam dystansu. Mam niestety traumę po oświacie.  W tym tygodniu byłam u brata w psychiatryku. Stwierdził, że zrobi sobie tam coming out... I wyszedł do mnie w damskich rurkach. To mój sekret, nikomu o tym nie powiedziałam. On się jarał i mówił, że nosi rozmiar 46 i w ogóle... Wkurzyło mnie to, bo ja noszę 48. Poza tym ciężko to zaakceptować. Wiedziałam wcześniej, że lubi się przebierać, ale widzieć go w damskich ciuszkach to inna sprawa... Myślałam, że mnie to nie ruszy, a jednak... Poza tym jest stabilniej. Chociaż myślę jeszcze o szkole... Nie chcę myślć o Czarnku i o tym bagnie, ale sprawdzam różne rzeczy w necie, związane z MEiN itd, żeby upewnić się, że dobrze zrobiłam. Jestem zmęczona emocjonaln

Udaję, że wszystko gra...

 Niby jest ok, ale jest chujowo... 

Walka o wewnętrzną równowagę.

W tym tygodniu dużo się działo. Zaczęłam pracę w nowej branży i bardzo mi ulżyło. Od 2 tygodni biorę ortalist i w końcu zaczęłam chudnąć. Startowałam z wagą 115.6 kg (28.07), a dzisiaj waga pokazała 112.7 kg!  W moim przypadku każdy kilogram mniej jest ważny. Ostatnio dużo spaceruję i mam remont, więc cały czas jest dużo fizycznej pracy. To pewnie też pomaga zrzucić zbędne kilogramy. Ale chyba najważniejszym czynnikiem jest ograniczenie stresu.  Po remoncie, jak się uspokoi trochę moje życie, pragnę rzucić palenie. Na razie moim priorytetem jest unormowanie rytmu dobowego, co powoli zaczyna się udawać.