Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2018

Zmienić czas... to jest myśl!

Obraz
Nie pisałam kilka dni. Układałam sobie kilka rzeczy w głowie. Myślę, że już będzie lepiej. Praktyki kończą się w środę. Ostatnio to angażowało większość mojego czasu. Powoli wychodzę na prostą.  Już nie myślę w czarnych barwach. Poznałam kogoś kto powoli staje się dla mnie ważny.  Powoli. Chciałabym to przyspieszyć,  ale mózg podpowiada, że trzeba zwolnić. Serce mówi idź na całość- ale nie ufam już mojemu sercu. Jeśli chodzi o pracę to jest dobrze. Dieta leży.  Powoli chcę zmienić nawyki. Jeden na tydzień, dwa... od jutra dużo wody.  3l dziennie. Po piciu innych napojów puchnę. Muszę obyć się.  Zmienić to na stałe, a nie tylko na tydzień, dwa. Znów mam ochotę robić dużo. Sesja oficjalne zakończona.  Miałam problem z jednym egzaminem. Kobieta po prostu jest zrozumiała i nie pracuje już na uczelni.  Próbuję pokochać samą siebie.  Wady i zalety ma każdy.  Ja również.  Chcę cenić samą siebie. I nie zważać na ocenę obcych ludzi. Ważna jest opinia bliskich. Przypadkowe

Czasem trzeba zwolnić... I przestać być perfekcyjną.

Obraz
Dużo mam myśli. Nie ogarniam rzeczywistości. Jest tyle rzeczy których żałuję. Uświadomiłam sobie ostatnio jeden z największych problemów. Jest nim nadambicja. Chciałabym wszystko zrobić perfekcyjnie. Ale nie potrafię.  I potem jest gorycz porażki. Nie chce tego robić dla siebie- chce żeby ludzie mnie podziwiali, chce być wyjątkowa, lepsza... Wiem, że jestem dobrym nauczycielem... na praktykach okazało się,  że po prostu nie mam serca do maluszków w przedszkolu. Te dzieci mnie irytują. Więc nie potrafię przeprowadzać w taki sposób zajęć, aby nauzyciele byli zadowoleni. Mój opiekun praktyk jest straszny. Ta kobieta jest jakaś beznadziejna... nie uwierzę, że w trakcie 5h zajęć nie zrobiłam chociażby jednej rzeczy poprawnie... według niej, wszystko robię nie tak jak być powinno. Jestem przemęczona. Cieszę się, że w ten weekend mam wolne. Muszę oczyścić mózg, posprzątać mieszkanie i głowę. W sobotę idę spotkać się z chłopakiem,  którego poznałam przez internet. Nie szukam już miłośc

Powroty nie są łatwe....

Przepraszam.... znowu. Nie pisałam. Ciężko jest przyznawać się do porażek.  Z dietą idzie fatalnie. Jem jak świnia. Potem wyrzucam sobie. A potem znów jem. Moje życie straciło sens. Tylko pracuje. Nie mam przyjaciół. Nie mam miłości. Nienawidzę siebie.  Gdyby nie uczniowie to pewnie skończyłabym ze sobą. Kocham Pana X.  Będę kochać. On mnie nigdy nie pokocha. Boję się. Zawalam wszystko po kolei. Praktyki są do dupy. Na nogach jestem około 16h dziennie.  Użalam się nad sobą. Taki tam bełkot.  Chyba mam nawrót depresji. Moja matka chrzestna chciała popełnić samobójstwo. Boję się.  Nie wiem czy dam radę.