Jest lepiej.

Ostatnio miałam dużo stresu. Bardzo dużo stresu i wiele zmian.

Jestem w trakcie remontu kuchni. Wszystko walą się po mieszkaniu i jest brudno. Kasa topi się w strasznym tempie, a ojciec wpieprza się w najmniejszą pierdołę... Okropne. 

Cieszę się z nowej pracy - bardzo się uspokoiłam i nabrałam dystansu. Mam niestety traumę po oświacie. 

W tym tygodniu byłam u brata w psychiatryku. Stwierdził, że zrobi sobie tam coming out... I wyszedł do mnie w damskich rurkach. To mój sekret, nikomu o tym nie powiedziałam. On się jarał i mówił, że nosi rozmiar 46 i w ogóle... Wkurzyło mnie to, bo ja noszę 48. Poza tym ciężko to zaakceptować. Wiedziałam wcześniej, że lubi się przebierać, ale widzieć go w damskich ciuszkach to inna sprawa... Myślałam, że mnie to nie ruszy, a jednak...

Poza tym jest stabilniej. Chociaż myślę jeszcze o szkole... Nie chcę myślć o Czarnku i o tym bagnie, ale sprawdzam różne rzeczy w necie, związane z MEiN itd, żeby upewnić się, że dobrze zrobiłam.

Jestem zmęczona emocjonalnie. Myślę, że jak się skoczy remont, to będzie już tylko lepiej :) 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bez leków życie nie wygląda tak samo....

Układanie, porządkowanie, sprzątanie...