Czy powinnam iść na kasę do biedronki?!
Dzisiaj miałam bardzo ciężki dzień.
Najpierw moja terapeutka odmówiła mi wizytę pół godziny przed jej rozpoczęciem.
Wróciłam do domu - natomiast od razu zabrałam się za szukanie certyfikatu z angielskiego. Wszystkie centra egzaminacyjne są pozamykane, covid rozwalił tę branżę - jedyny dostępny egzamin to egzaminy to FCE... A on jest cholernie trudny, trwa bardzo długo i jest dla mnie katorgą. W dodatku najbliższa sesja egzaminacyjna jest pod koniec listopada. Cena też zwala z nóg. Egzaminy sprawdzają kikka miesięcy, więc to jest masakra. Zapisałam się, bo co mam zrobić?
Ostatnio na prawdę wątpię czy robienie tego egzaminu ma jakikolwiek sens. Mam wrażenie, że rzeczywistość oświatowa mnie przerasta. Jestem nerwowa, zapierdalam i nie umiem się odnaleźć w wielu sytuacjach w szkole i przedszkolu. Mam wrażenie, że nie mam jeszcze w ogóle patentów, a raczej, że cofnęłam się w rozwoju. Kiedyś umiałam zapanować nad grupae, potrafiłam być na prawdę ciepła dla tych dzieci... A teraz jestem jakaś oschła, rozdrażniona i nie potrafię się odnaleźć w tym całym harmidrze. Zmieniłam się, nie mam w sobie tej dawnej iskierki radości i entuzjazmu.
Z jednej strony kocham to co robię, a z drugiej chyba nie mam za wiele doświadczenia w pracy z większą grupą.
Kolejnym dołującym faktem jest sytuacja w prawie oświatowym. Dobija mnie, że non stop są tworzone nowe rozporządzenia w sprawie wymagań dotyczących kwalifikacji nauczycieli, a płacą jest na poziomie najniższej krajowej. I to gadanie ludzi, ze "mam całe wakacje i ferie wolne". Nie, nie mam! I żaden nauczyciel nie ma. No i jeszcze nasz zacny minister edukacji... Który chce nam niby dać podwyżkę. Jak wczoraj usłyszałam o jego pomyśle, że da nauczycielom 1000 zł podwyżki, ale przy okazji nakaże być w budynku szkoły 8h dziennie to myślałam, że wybuchnę. Chciałbym, żeby ktoś kiedyś docenil, tak na prawdę docenił, prace nauczycieli.
No więc zastanawiam się nad przebranżowieniem, jeżeli nic się nie zmieni i jeśli Czarnek wprowadzi w życie te pojebane pomysły.
No nic idę spać, bo jutro na 6.00 do pracy.
PS
Dziękuję Wam za wsparcie
Zawsze podziwiałam pracę nauczycieli - sama myślałam kiedyś o pedagogice, jednak im dłużej czytałam o tym co dzieje się w kręgach nauczycielskich tym bardziej obawiałam się sytuacji, w której straciłabym właśnie tą wspomnianą w poście iskrę. Tak więc uważam, że jeśli się w tym nie czujesz, to przebranżowienie może być rozsądną decyzją!
OdpowiedzUsuń