Raz tak, raz siak
Mam mieszane uczucia w związku z moim zawodem. Sprawia mi on ogrom satysfakcji, ale nie pieniężnej :(
Moim problemem często nie są dzieciaki, ale głównie dorośli. Kocham w dzieciach to, że są autentyczne, nie potrafią i nie chcą udawać. Coś im nie pasuje to po prostu to mówią lub pokazują swoim zachowaniem. Dorośli niestety zakładają maski i z jednej strony się do mnie uśmiechają, a z drugiej obrabiają mi dupe i narzekają. Np. jak jestem w sali świetlicowej to jest źle, bo dziecko siedzi w zamkniętej przestrzeni, a drugim razem narzekaja, że dzieci za dużo są na podwórku, bo chorują. Nie wiem jak działać. To jest bardzo frustrujące.
Wszystko bardzo przeżywam i denerwuje mnie to. Jestem osobą wysoko wrażliwą i nie wiem jak sobie radzić z nadmiarem bodźców i informacji. Bardzo wiele rzeczy mnie przytłacza.
Rozkminiam ostatnio jak być bardziej konsekwentną w działaniach - działam bardzo chaotycznie, zapominam co powiedziałam. Często też daję obietnice, których nie dam radę spełnić. To jest mechanizm, ktory mam od zawsze - tylko w ten sposób mogłam mieć chociaż chwilę spokoju, aż do odkrycia przez rodziców, że coś zawaliłam.
Generalnie bardzo chciałabym zacząć dietę i ćwiczenia, ale czuję się jeszcze za mocno zdewastowana i mam dużo stresu. Staram się jeść w miarę regularnie i domówo, ale czasem muszę się na jakieś ptysie, ciastka itd.
Oprócz mojego życia zawodowego i codzienności z partnerem, jest jeszcze sprawa mojego brata. Ma już po trzydziestce, a nie ogarnia niczego. Z jednej strony powinnam mieć to w dupie, ale z drugiej to jest mój brat. Nie potrafię wyjść z mojej rodziny i zacząć żyć własnym życiem. Jak mi się udaje to tylko na chwilę.
Przepraszam za to co napiszę, ale patrząc na Twoje posty wydaje mi się, że po prostu nie jesteś stworzona do pracy gdzie potrzebny jest kontakt z ludźmi. Nie traktuj tego w sposób obraźliwy, po prostu bazuje na tym co czytam, a też wiem, że nie o wszystkim piszesz.
OdpowiedzUsuń