Kolejny rok idzie w zapomnienie.
Koniec roku, początek czegoś nowego. Człowiek lubi daty graniczne, nowy dzień, nowy tydzień, miesiąc, nowy rok, nowa dekada... I często liczy na to, że będzie lepiej, że nie wiadomo co się zmieni... Poza tym, że zmienia się jedna cyferka, niewiele się chyba dla mnie zmieni. Dalej będzie covid, nadal będziemy borykać się z inflacją, dalej będę chujowo zarabiać jako nauczyciel, nadal będę próbować mieć pozorną kontrolę nad własnym życiem. Coś co chciałabym zmienić w nowym roku, to przede wszyskie nastawienie do świata. Chciałabym odpuszczać rzeczy na które nie mam wpływu. Chciałabym zmienić nastawienie do jedzenia, jako sposób na przeżycie ciała, a nie na regulację emocji. Pragnę zacząć zauważać małe rzeczy, cieszyć się z nich, a rzeczy mniej przyjemnych nie roztrząsać - stwierdzić i zostawić. Chciałabym ochronić bardziej siebie, swoje emocje, zdrowie, komfort. Jestem z siebie dumna, bo w tym roku, jak nigdy wcześniej, udało mi się poznać samą siebie. Zauważyłam jak działają moje relacje