Dalej narzekam...

Chciałabym być optymistyczna... Strasznie się nakręcam, mimo, że lubię moją pracę, to szczerze nienawidzę zarobków. Wkurwia mnie to, że nie da się za bardzo pogodzić pasji z dobrymi zarobkami.

Znam wiele osób, które po prostu biorą życie jakim jest. Bardzo im tego zazdroszczę. Pamiętam jak kiedyś myślałam, że wszystko jest możliwe, miałam plany i marzenia. Od jakiegoś czasu ich nie mam i w sumie mnie to martwi. Zawsze chciałam podrozzowaxpo świecie, ale przy pandemii, inflacji no i negatywnym nastawieniu mojego chłopaka, jakoś to się rozmyło. Chciałam wyjechać jak najdalej stąd, bo miałam nadzieję, że za granicą życie będzie łatwiejsze, lepsze, że znajdę męża w Peru, albo w Kolumbii... Kochałam hiszpański, spędzałam każdą chwilę na uczeniu się go. Teraz nie używam go wcale, nie oglądam niczego w tym języku, nie czytam. Szkoda, bo to wszystko tworzyło mnie, moją osobowość, moje plany. Może kiedyś wrócę do tych czasów i przypomnę sobie język i na nowo zakocham się w językach obcych?

W sumie jak tak sobie myślę, to języki obce w moim życiu stały się bezużyteczne.  Po co się ich uczyć skoro się z nich nie korzysta? Podróże dają okazję do ich używania. Ale na to chyba nie mam co liczyć. Ludzie jeżdżą po świecie, a ja tkwię tutaj, w kraju bez perspektyw, z żałosnym rządem, który doprawodzi nasz kraj do wojny, nie tylko z wrogami, ale także z sojusznikami.

Niby uczę angielskiego, lubię ten język, alee straciła ochotę do rozwijania się w tym języku. 

Z pozytywnych informacji - dostałam okres po 3 miesiącach przerwy. Medytacja bardzo mi w tym pomogła. Uczę się sztuki medytacji przed snem, ale chcę to rozszerzyć do medytacji również w ciągu dnia. 


Komentarze

  1. Chciałabym napisać coś mądrego albo twórczego.. Ale nic mi nie przychodzi do głowy. Myślę tylko, że te idealne scenariusze, które tworzymy sobie w głowach, nawet gdyby stały się rzeczywistością, to koniec końców i w nich pojawi się proza życia.
    A trawa jest zawsze bardziej zielona tam gdzie nas nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może spróbuj żyć dniem dzisiejszym i cieszyć się z małych rzeczy? Wiem, że to banalnie brzmi, ale to naprawdę działa :) Marzenia niby są dobre, ale często po prostu przytłaczają, bo są średnio realne...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niestety ostatnio też łapę się na tym, że nic mnie nie cieszy, jedyna nadzieje właściwie tkwi w moim wyjeździe za granicę. Taka ostatnia deska ratunku.
    Ale tak z bardziej pozytywnych rzeczy, to chciałam Ci życzyć wszystkiego co najlepsze na święta. Przede wszystkim mam nadzieję, że sobie odpoczniesz!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bez leków życie nie wygląda tak samo....

Układanie, porządkowanie, sprzątanie...