Jakiś miesiąc temu odstawiłam leki na depresję... Jest źle, jestem agresywna, mam zaburzenia snu... Straciłam motywację do pracy... Wszystko to robię, żeby przygotować się na ciążę, ale od 3 lat bezskutecznie próbujemy i nic. Dzisiaj robiłam szwagierce paznokcie i powiedziałam jej, że mam problemy z zajściem w ciążę. Nie minęło pół godziny, a ona "porwała" mojego partnera na bok... I dała mu jakąś durną zdrapkę, że zostanie wujkiem... Płaczę od tamtego momentu właściwie bez przerwy. Byłam dla wszystkich niemiła resztę wieczoru, bo targały mną emocje. Jest mi źle...
Dużo mam myśli. Nie ogarniam rzeczywistości. Jest tyle rzeczy których żałuję. Uświadomiłam sobie ostatnio jeden z największych problemów. Jest nim nadambicja. Chciałabym wszystko zrobić perfekcyjnie. Ale nie potrafię. I potem jest gorycz porażki. Nie chce tego robić dla siebie- chce żeby ludzie mnie podziwiali, chce być wyjątkowa, lepsza... Wiem, że jestem dobrym nauczycielem... na praktykach okazało się, że po prostu nie mam serca do maluszków w przedszkolu. Te dzieci mnie irytują. Więc nie potrafię przeprowadzać w taki sposób zajęć, aby nauzyciele byli zadowoleni. Mój opiekun praktyk jest straszny. Ta kobieta jest jakaś beznadziejna... nie uwierzę, że w trakcie 5h zajęć nie zrobiłam chociażby jednej rzeczy poprawnie... według niej, wszystko robię nie tak jak być powinno. Jestem przemęczona. Cieszę się, że w ten weekend mam wolne. Muszę oczyścić mózg, posprzątać mieszkanie i głowę. W sobotę idę spotkać się z chłopakiem, którego poznałam przez internet. Nie szu...
Dzisiaj powiedziałam znajomej, u której pracuję w szkole językowej, że odchodzę. Od dawna nosiłam się z tym zamiarem. Praca na dwa etaty to za dużo, o wiele za dużo. Wolę mieć mniej kasy, a mieć czas na zdrowe życie. Do maja chce odpocząć i mieć maksymalnie kilku uczniów w tygodniu. Mam 3 więc nie ma źle :) zawsze będę mieć dzięki temu kasę na terapeutę. Ostatnio żyłam bardzo rozrzutnie, ale jak teraz przestanę jeść na mieście i palić, bo będę mieć mieć więcej czasu i mniej stresu, to spokojnie przeżyję i nawet uda mi się coś odłożyć. Chcę pracować żeby żyć, a nie żyć, żeby pracować. Zmieniłam system wartości. Mimo wysokich cen (za wszystko), myślę, że spokojnie uda mi się przeżyć. Szczególnie, że dostałam podwyżkę. No to update zrobię, jak zakończę sprawy związane ze szkołą. Życzę Wam dużo wytrwałości w postanowieniach.
Trufla, co jest chujowe? Mow do nas...
OdpowiedzUsuńShallow - taka piosenka. Skojarzyla mi się z Twoim wpisem. Trzymaj się ciepło, nie poddawaj się!
OdpowiedzUsuń