Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2022

Życie lubi kopać leżącego... A może daje jakiś znak?

Życie chyba daje mi ostrzeżenie. I to konkretne. Od 5 dni mam okropną biegunkę i wymiotuję. Nie mogę niczego zjeść. Mam poparzony przełyk od wymiotów. Jestem odwodniona, wykończona, załamana, przerażona... Boję się, że to coś poważnego, bo nie działają żadne leki, elektrolity itd. Jutro idę do lekarza. Jedyny pozytyw tej sytuacji to fakt, że zeszła mi opuchlizna i waga. Ale okropnym kosztem. Chcę pracować, bo w pracy mnie bardzo ostatnio docenili. Boję się, że trafię do szpitala.  Nie chcę już przedłużać L4.  Biorę leki nasenne, żeby przespać to dziadostwo.  Bardzo dziękuję, że jesteście! 

Emocje nie wytrzymują...

Sytuacja z moim bratem i rodziną mnie emocjonalnie przytłoczyła. Nie potrafię spać, ciężko mi się skupić na pracy... Nie chcę tak żyć. Nie potrafię rzucić palenia. Ukrywam się, jak jakąś gówniara. Będę próbować dalej, myślę, że zaraz po tym, jak uda mi się zdrowo wyspać.  Nienawidzę tego nałogu, zobaczę co powie mi terapeutka. Jestem zmęczona walką. W pracach jest mi dobrze, przynajmniej jeden problem mniej. Objadam się, piję dziadostwo, słodycze są codziennie. Porażka za porażką. Jak sobie poradzić?  Boję się, bo mój teść ma przerzuty już właściwie wszędzie. Nie dam rady wspierać mojego ukochanego i jego rodziny, w razie jego odejścia... Sama go lubię i dla mnie to też byłaby strata.  Martwię się też o babcię, bo jej choroba też postępuje i ma bardzo poważną operację 2go stycznia...  Ponadto moim rodzicom grozi pójście do więzienia (są niewinni...) i czekają na wyrok sądu apelacyjnego.  Tak dużo się dzieje, musiałam to z siebie wyrzucić.  Nie musicie niczego pisać, nie musicie współcz

Zerwanie znajomości...

Dzisiaj miałam ciężką rozmowę z moim bratem schizofrenikiem. Powiedziałam mu, że jego mania przebierania się za kobietę mi nie odpowiada, że to powoduje, że moja terapia idzie się jebać i muszę skupić się na sobie. Moje emocje są zszargane. Szczególnie, że on nie szanuje granic, które mu stawiam. Powiedziałam jemu i mojej mamie, że będę z nim przez jakiś czas spotykać tylko w ważniejsze okazje i na tym na razie chcę poprzestać. Rzucanie palenia jest trudne. Nie palę kilka dni, wracam i potem znów nie palę. Ale wiem, że w końcu się uda! Bo teraz skupiam się na sobie :) Wybaczcie, że do Was nie zaglądam. Nie potrafię już czytywać o życiu innych, jak dawniej... Przytłaczają mnie problemy i radości innych ludzi. Najchętniej wyjechałabym na wyspę Guadeloupe i odcięła od wszystkiego i wszystkich... 

Próba rzucenia...

Rzucam palenie. Bardzo mi trudno. Dwa dni nie paliłam. Dzisiaj poległam, ale walczę dalej. Z rana pójdę wyrzucić glo i wszystko co kojarzy mi się z paleniem. Będę wspomagać się tabexem, bo nie daję rady fizycznie, a to trochę pomaga. Nie chcę zawieść siebie i rodziny. Trzymajcie się.