Nie ogarniam rzeczywistości... To był bardzo ciężki tydzień - dzieci w szkole i przedszkolach były wyjątkowo nieznośne, bo przejmowały emocje otoczenia związane z wojną. Myślę, że wyczuły też, to że jestem w groszej formie i dały mi nieźle popalić. W ogóle wkurza mnie dużo rzeczy. Wkurwia mnie Putin, cała ta posrana sytuacja. Z jednej strony cieszę się, że Polacy pomagają, a z drugiej wkurza, że się tak z tym obnoszą. Poza tym nasz rząd daje uchodzcom więcej praw niż własnym obywatelom - np. dostęp do służby zdrowia. Wkurza mnie to, a z drugiej strony staram się być wyrozumiała, bo sama oczekiwałabym pomocy u sąsiadów gdyby to Polskę zaatakowano... Wszystko jest w rozsypce. Próbuję się zrelaksować, ale nie potrafię. Zapycham organizm jedzeniem - w prawdzie zrobionym przeze mnie, a nie zamówionym, ale jednak staram się zagłuszyć jedzeniem emocje. Nie boję się wojny w Polsce, bo to raczej nam nie grozi. Chociaż cholera wie co temu psychopacie jeszcze do łba strzeli. Nie mam siły pisać. C...