Odcinam się...
Rozłożyła mnie choroba. Jestem przekonana, że na mój stan zdrowia mają wpływ przede wszystkim emocje...
Postanowiłam odciąć się od jakichkolwiek informacji, z pracy, z internetu, Facebooka, Instagrama. Taki odwyk. Chcę mieć czysty umysł i oczyścić również moje emocje. Dużo we mnie złości, frustracji, gniewu, poczucia niesprawiedliwości, żalu...
Może to zmotywuje mnie, żeby zacząć pisać pracę magisterką. Chcę do końca mojej choroby napisać drugi podrozdział. Muszę też zacząć się uczyć egzaminu. Kupiłam sobie notesik do "listy to do" i postanowiłam, że aby wyrobić nawyki muszę siąść do danego zadaniana 5 minut. Jak uda się dłużej to super, ale na początek 5 minut dziennie. Myślę, że muszę stawiać sobie malutkie cele.
Dzisiaj zjadłam pożywne śniadanie, bo miałam czasna jego przygotowanie. Chcę jeść normalnie, na razie po prostu odstawię gotowce na bok i będę jeść 4 posiłki dziennie - śniadanie, 2 śniadanie /lunch, obiad i kolację. Chcę też wyeliminować słodkie i słone przekąski - zastąpię je owocami lub marchewką.
Powoli zbliżam się do 30, mam 3 i pół roku, żeby odnaleźć siebie, ustabilizować, znaleźć stałe zatrudnienie i postarać się o dziecko. Moim marzeniem było mieć 3 dzieci. Na dzień dzisiejszy chce mieć jedno, ale nie chcę zwlekać w nieskończoność. Muszę zadbać o zdrowy tryb życia, ograniczyć stres, uprawiać sport i zdrowo się odżywiać. Muszę przygotować organizm na ciążę. Najważniejsze jest i tak przygotowanie swojej psychiki, wyeliminowanie pewnych mechanizmów, których w dorosłym życiu już nie potrzebuję. Chcę móc kochać moje dziecko, nie chcę, żeby maluch widział swoją mamę pogrążoną w depresji. Przede wszystkim sama muszę stać się dorosła, bo mam wrażenie, że jestem bardzo dziecinna. Moje zachowania są średnio odpowiedzialne, wypowiadam się jak jakiś lump spod monopolowego. Muszę ograniczyć ilość przekleństw.
Jestem przekonana, że mój niepokój, złość i frustracja biorą się z nadmiaru obowiązków, ze studiów, które mnie denerwują (i ich ukończenie da mi całe 50 zł brutto do wypłaty -.-). Chcę też zmienić postrzeganie przeze mnie pieniędzy. Przez to jak funkcjonuje świat i jaką wszyscy przypisują rolę pieniądzom, zatraciłam inne wartości stawiając sobie za cel posiadanie dużych zasobów materialnych. Zapomniałam, że rodzina, przyjaciele, pasja są o wiele cenniejsze od jakiś przedmiotów... Kiedyś byłam bardzo pozytywnie nastawiona do wszystkiego, nie było dla mnie rzeczy niemożliwych. Lata trudów zmieniły mnie nie do poznania - stałam się wulgarna, arogancka, nieufna, wiecznie niezadowolona. Nie da się osiągnąć perfekcji, więc dążąc do niej nigdy nie będę szczęśliwa. Chcę łapać chwilę.
Często zamartwiam się o pracę, ale w mojej branży nie mam się czym martwić. Jest chujowo, ale stabilnie. Teraz mam czas na przetestowanie relacji koleżeńskich w pracach, bo jak znajdę pracę w jednej konkretnej, chciałabym móc stworzyć dobre relacje z pracującymi tqm ludźmi. Moją największą wadą jest to, że nie potrafię się nie wypowiedzieć. Nie potrafię siedzieć cicho. Jestem jak wzorowa uczennica, która siedzi w ławce zawsze z ręką w górze, pilnuje porządku w klasie, a gdy Pani wyjdzie na chwilę z sali, spisuje nazwiska niegrzecznych uczniów. Nie chcę taka być. Chcę znaleźć w pracy przyjaciół, z którymi będę mogła iść na kawę, czy piwo po pracy.
Rozpisałam się, ale musiałam wyrzucić z siebie kilka przemyśleń, żeby oczyścić umysł i zacząć działać. Powodzenia kochane!
myślę, że 30 to nie jest jakaś magiczna granica, nie ma co się jej bać :)
OdpowiedzUsuńNie boję się 30 :) ale chcę mieć dziecko jak najwcześniej ze względu na to, że czym starsza jest kobieta, tym częściej pojawiają się problemy z zajściem i donoszeniem ciąży
Usuń