Koniec z rodziną

Od wczoraj bardzo intensywnie myślę o moich relacjach z rodziną.

Podjęłam decyzję o odseparowania się od nich - ciągnięcie tego nie ma sensu. Oddam babci klucze na ogródek, ale najpierw chcę wziąć jakieś tam moje bibeloty.  Z mamą, tatą i bliźniakiem chcę widywać się sporadycznie. Ze starszym bratem nie chcę mieć kontaktu wcale. Moja rodzina się nie zmieni - nie chcą rozwiązywać konfliktów, wolą wszystko zamiatać pod dywan i zwalać na mnie winę za wszystko. Dzisiaj np. usłyszałam, że starszy brat przeze mnie wrócił do palenia. Wyprosiłam go po tym stwierdzeniu.

Chcę pozna siebie, ale moja rodzina mi to zakłóca. Chciałam załagodzić konflikt, ale straciłam wszelką nadzieję.  Muszę skupić się na relacji ze samą sobą, a nie z ludźmi, którzy mają mnie w dupie. 

Oni wszyscy są dysdunkcyjni, a przez to i ja taka jestem. Odmówiłam dzisiaj z wieczoru ucznia, bo chce sobie posiedzieć i popłakałać, tak po prostu.

Chcę skupić się na relacji mojej z chłopakiem, bo tamtych się nie ds uratować. 

Plan na najbliższe dni - uczyć się angola, napisać pracę na podyplomówkę, zadbać o głowę i o ciało. Może kiedyś będę zadowolona z siebie - na razie nie jestem. Ale zrobię studia i będę mieć więcej czasu na przyjemności i zadbanie o własne życia.

Koniec z marudzeniem, trochę popłaczę i będzie dobrze. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czasem plany zmieniają się z dnia na dzień.

Układanie, porządkowanie, sprzątanie...