Chyba to nie ten czas
Dzisiaj miałam mieć teleporadę o 15.30. Lekarz zadzwonił o 18.30. Powiedziałam mu, że byłam umówiona kilka godzin temu, że czekam jak głupia i nie mam siły z nim rozmawiać... Wiem głupie i po tym wszystkim poszłam zapalić.
Z resztą poszło nawet ok. Jutro idę na normalną wizytę do lekarza, a nie jakieś tam durne teleporady.
Jestem zła na siebie, bo zawiodłam dzisiaj z tymi fajkami, również mojemu chłopakowi jest przykro, bo wyładowałam się na nim.
Trudno na razie będę palić, ale postaram się zmniejszyć ilość. Dzisiaj udał mi się przynajmniej ten pierwszy dzień postu przerywanego. Mam nadzieję, że to dobry początek i że dalej będzie w porządku. Czasem chwyta mnie głód, ale na ogół nie ma tak źle. Gorzej jak zaczynam jeść, bo wtedy nie mam ochoty przestać. Zjadłabym wszystko.
Piłam dzisiaj samą wodę, co też jest dla mnie nowością. Muszę się pouczyć trochę na ten egzamin z angola. Może mnie to zmęczy i pójdę spać o normalnej porze.
Myślałam, że będzie normalnie, że uda mi się, że jestem w czymś dobra. Ale nie jestem. Mam doła, ale to pewnie przez chorobę. Jutro może dostanę leki i będzie lepiej? Nie wiem.
Pewnie ten post to bełkot chorej osoby, ale trudno. Wypisałam się przynajmniej trochę.
Jaki dokładnie egzamin zdajesz? Często o tym ostatnio piszesz. Ja także stoję przed wyborem egzaminu i chyba zdecyduje się na CAE (mam nadzieję, że dobrze to napisałam).
OdpowiedzUsuńJa zdaję FCE, bo on potrzebny mi jest żeby uczyć dzieci w przedszkolu. Ja zapomniałam język po covidzie, bo coś mi się tam neurologicznie w mózgu pojebało i dlatego nie stratuję nawet na ten wyższy. Strasznie ciężko uczyć się praktycznie wszystkiego na nowo :/ w dodatku nigdy nie potrafiłam pisać egzaminów pod klucz 🗝
Usuń