Nie potrafię przywyknąć do tego świata

 Nie rozumiem tego świata. Ludzie generalnie lubią robić w chuja - moi uczniowie prywatni mają w dupie to, że dzięki nimmam za co jeść... Nie wszyscy, ale cześć taka jest (niestety ta większa).

Postanowiłam podjąć konkretne kroki, aby mniej tracić. Postanowiłam, że będę prowadzić działalność nierejestrowaną, bo mimo płacenia podatku nie będę mieć sytuacji, że ktoś wieczorem dzień wcześniej lub w dniu zajęć odwoła je i zostanę bez kady. Wuen, że część klientów stracę, ale większość zostanie. A będę mieć podkładkę w postaci umowy, którą chce z nimi spisać.

Siądę nad tym w przyszłym tygodniu i od listopada będzie obowiązywać umowa i nie będę się już użerała z uczniami - na tym etapie mogę sobie wybierać z kim chcę pracować, a z kim nie za bardzo.

Poza tym jest nawet ok. Myślę, że w przyszłości będę pracować w kilku placówkach przedszkolnych jako anglista i jest to spoko rozwiązanie, bo nie związuję się z żadną placówką emocjonalnie.

W szkole niby też niewiele mam godzin, ale mimo wszystko jestem dosyć mocno zaangażowana - a nie chcę tego. Zobaczę jak się rozwinie sytuacja - bo dzisiaj było spotkanie całego zespołu świetlicowego i widzę, że będą kwasy.

Na szczęście nie było jakichkolwiek zarzutów do mnie, ale jest mocno widoczny konflikt "kierowniczki" z koleżanką, z którą razem prowadzę wspólnie grupę. Boję się, że ostatecznie i ja wejdę w konflikt z kierowniczką, bo nienawidzę jak ktoś dyryguje, siedząc i nic nie robiąc... A taką właśnie mam kierowniczkę. Ale czułam satysfakcję, gdy zebrała za to ochrzan. Nie lubię jej bo wydaje się bardzo fałszywa - usta mówią jedno, a komunikaty niewerbalne drugie. Nie ufam takim ludziom i zwyczajnie ich nie akceptuję, bk widzę w tym dużą niezgodność. 

Jutro ma być spotkanie integracyjne całego zespołu świetlicowego - ale jakoś nie chce mi się iść. No ale pewnie pójdę, bo nie chcę dać im satysfakcji (4 dziewczyny z naszego zespołu zrobiły sobie tzw. kółeczko wzajemnej adoracji). 

Pewnie nie będę się dobrze bawić, ale szybko się zmyję, bo mam w sobotę uczelnię. 

Musiałam to napisać wszystko, bo nie potrafię zasnąć - a mam do pracy na 6.00

No w sumie to tyle :) 


Komentarze

  1. Spisanie umowy wydaje się być najlepszym rozwiązaniem,przynajmniej masz gwarancję, że zaczną Cię traktować na poważnie.
    Co do sytuacji na świetlicy... Trzymaj się tam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czasem plany zmieniają się z dnia na dzień.

Złe sny, zła diagnoza i złe emocje potrafią sprawić ból.