Napięty czas
Myślałam, że po wczorajszych rewelacjach będzie spokojniej, ale się myliłam.
Dzisiaj podeszłam do pani dyrektor w przedszkolu, dopytać ją czy mogłabym złożyć wniosek o dofinansowanie studiów... Kosztują kupę kasy i miała nadzieję, że uda mi się cokolwiek dostać od miasta, bo rok studiów kosztuje mnie 3 wypłaty rocznie.... Dyrektorka stwierdziła, że nie mam umowy na czas nieokreślony, więc raczej nie mogę złożyć wniosku. Poprosiłam ją, że mimo wszystko chcę złożyć wniosek o dofinansowanie, bo studia kosztują ponad 5 tysięcy, to trochę zmiękła i obiecała, że się zorientuje.
Mam nadzieję, że się uda. Ale chyba nie będzie mi dane cokolwiek. W ogóle jakoś tak znowu zaczęłam wątpić, czy dam radę cokolwiek zdziałać, czy nadaję się do życia społecznego i szkolnego. Czy w ogóle się do czegokolwiek nadaję....
Cholera, chcę mieć wyjebanie, a nie potrafię...
Komentarze
Prześlij komentarz