Chyba zrozumiałam coś bardzo ważnego...

W czwartek mój tata zadzwonił, że chce się spotkać. Spotkałam się z nim, ale niewiele wyniknęło z tego, bo moi rodzice są na etapie tak mocnego wyparcia, że dyskusja nie ma większego sensu. Generalnie moja mama bierze leki psychotropowe, które następnie zapija alkoholem... I mój tata śmie mówić, że moja mama jest w złym stanie przeze mnie, bo powiedziałam jej, że nie chce mieć dzieci, bo jestem genetycznie obciążona schizofrenią. I moja mama uważa, że przeciw niej sposkuję i nie wiadomo co jeszcze robię... Najgorsze co powiedział tata, to, że jak mama się kiedyś powiesi to przeze mnie. Wiem, żeby nie brać tego do siebie, ale zastanawiam się, jak można obciążyć córkę (ba, kogokolwiek) takimi słowami. No szopka. Ale to utwierdziło mnie w postanowieniu odcięcia się od nich. 

Wczoraj była moja impreza urodzinowa. Spowodowała ona u mnie wiele zawodów... Chyba lepiej w ogóle nie organizować spotkań....
Zacznijmy od tego, że mój brat bliźniak spędził ten dzień z moimi rodzicami i moją babcią. Ja spędziłam go z teściową i siostrą mojego partnera. Za teściową nie przepadam, bo nie potrafi wziąć sobie nawet chleba ze stołu bez wcześniejszego zaproponowania jej go. Jest tak okropnie niezaradna. Nie odzywała się prawie wcale podczas spotkania - w sumie ona nigdy nie ma niczego do powiedzenia... Taki typ człowieka, ale irytuje mnie to - nie ufam ludziom, którzy za dużo milczą. No ale przynajmniej byli, bo moja mama i tata nie chcieli się ze mną widzieć. Moja mama zmusiła się, żeby zadzwonić do mnie w urodziny, powiedziała tylko: "wszystkiego najlepszego" i rozłączyła się.. Było to smutne, bo własna mama nie chce mnie znać. 

Kolejną sprawą jest siostra mojego partnera... Ona wraz ze swoim narzeczonym na urodziny dali mi uwaga... 20 zł 
Wryło mnie, gdy otwarłam kopertę. Zrozumiałabym, gdyby to było w zeszłym roku, bo wiem, że ona nie pracowała... Ale jej narzeczony pracuje teraz w Austrii, ona też zarabia i to niemało. Pominę, że w podstawówce, ponad 15 lat temu, kupowałam droższe prezenty. Mega słabe i przykre, bo to znaczy, że niewiele dla nich znaczę. Żałuję, że zaprosiłam ją.. Na szczęście zaprosiłam też moją koleżankę i przyjaciela - oni na prawdę poprawili mi humor. Nie chodzi o materialne rzeczy, ale o szczery gest. Od kumpeli dostałam kwiatka, który pewnie wart był te 20 zł, ale widziałam, że był dany na prawdę od serca. 

Mniejsza o prezenty. Byłam też dzisiaj na egzaminie ustnym, ale niestety nie poszło mi zbyt dobrze. Mam nadzieję, że chociaż trochę punktów zdobędę. 

Podsumowując - źle się czuję psychicznie i nie polepszy się chyba w najbliższym czasie. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bez leków życie nie wygląda tak samo....

Układanie, porządkowanie, sprzątanie...