Postanowione...

Ostatnio mam bardzo dołujący czas w moim życiu. Mimo, że niby wszystko jest ok, to mam poczucie, że nic mi nie wychodzi... Uczniowie ode mnie odchodzą, jeden po drugim. Nie dziwię się, bo nie szlifuję ani hiszpańskiego, ani angielskiego... Myślę, że na pewno nie będzie już jak dawniej... Od lipca będzie lipa, bo zacznę znów płacić podatki i jako nauczyciel będę zarabiać na rękę jakieś 1800 zł - to głodowa pensja, mając na uwadze, że na studia rocznie płacę ponad 5000 zł... No i ceny tak szybko rosną :( no i generalnie zarabiam 100zł brutto więcej niż najniższa krajowa :/ najgorzej, że byłam świadoma, że tak będzie. Nauczyciele są naiwni i pracowici.. Żeby mieć godną wypłatę wszyscy moi znajomi albo dają korki, albo pracują w poradni psychologiczno-pedagogicznej. 

Byłam głupia myśląc, że bycie nauczycielem jest fajne... Nie jest. Użeranie się z dziećmi w klasach 1-3, jest okropne. Wydaje mi się, że w trakcie pandemii grali tylko w CSa i mózgi im powypalało. Stali się bezczelni, aroganccy, agresywni... No cóż, to pokolenie już i tak jest stracone. Nie zmienia to faktu, że się staram, ale tracę do nich cierpliwość i siły. W czasie pandemii w tych domach rozgrywają się dramaty i z drugiej strony, nie dzieci są temu winne :(

Wracając do sedna - jem. Średnio zdrowo. Piję pepsi (tak, wiem burżuj ze mnie)... Stwierdziłam, że muszę udać się do osoby zajmującej się zaburzeniami odżywiania. Wykończy mnie to finansowo. Oby pomogło... 

Ostatnio zwróciłam się (po wielu latach) w stronę Boga. Staram mu się powierzyć pewne sprawy. W brew pozorom, brakuje mi kościoła. W moim mieście jest dużo kościołów, ale po poznaniu większości z nich, tylko ten jeden jest wypełniony prawdziwą miłością. Jest skromny, duchowni także. Przekazuje mądrości, które dostosowuje do obecnych realiów. Nie porusza tematów kontrowersyjnych (polityka, aborcja, in vitro). Akceptuje.

Wiem, ten wpis jest strasznie dziwny. Tak samo dziwnie ja się czuję. 



Komentarze

  1. Czy ja wiem czy dziwny? Czujesz jak czujesz. Co do dzieci. Masz je teraz znowu fizycznie w szkole to działaj, to jedyna okazja, żeby powykręcac im ten szit z głów. Co ja bym dała, żeby z moimi nie płakać na teamsie tylko na żywo i omawiać problemy ryjem w ryj, one bez Ciebie nie ogarną. Za arogancję i chamstwo próbuj się rodzicom dobierać do dupy może jak im się znudzi nękanie to się zajmą pracą u podstaw w domu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie sam post nie jest dziwny. Bardziej opisałabym go jako szczery i autentyczny. Czytając go niemalże sama czuję przez co obecnie przechodzisz. Trzymam kciuki i liczę, że prędzej czy później dasz sobie z tym wszystkim radę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czasem plany zmieniają się z dnia na dzień.

Układanie, porządkowanie, sprzątanie...