Postanowione...
Ostatnio mam bardzo dołujący czas w moim życiu. Mimo, że niby wszystko jest ok, to mam poczucie, że nic mi nie wychodzi... Uczniowie ode mnie odchodzą, jeden po drugim. Nie dziwię się, bo nie szlifuję ani hiszpańskiego, ani angielskiego... Myślę, że na pewno nie będzie już jak dawniej... Od lipca będzie lipa, bo zacznę znów płacić podatki i jako nauczyciel będę zarabiać na rękę jakieś 1800 zł - to głodowa pensja, mając na uwadze, że na studia rocznie płacę ponad 5000 zł... No i ceny tak szybko rosną :( no i generalnie zarabiam 100zł brutto więcej niż najniższa krajowa :/ najgorzej, że byłam świadoma, że tak będzie. Nauczyciele są naiwni i pracowici.. Żeby mieć godną wypłatę wszyscy moi znajomi albo dają korki, albo pracują w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Byłam głupia myśląc, że bycie nauczycielem jest fajne... Nie jest. Użeranie się z dziećmi w klasach 1-3, jest okropne. Wydaje mi się, że w trakcie pandemii grali tylko w CSa i mózgi im powypalało. Stali się bezczelni, arogancc