Ciężko żyć wśród ludzi, ale bez nich też jest ciężko...

Dzisiaj uświadomiłam sobie bardzo ważną rzecz... źle oceniam gesty, sygnały i słowa ludzi, którzy mnie otaczają.

Za bardzo wszystko odnoszę do siebie. To powoduje, że nie umiem stworzyć trwałej relacji i nie jestem za bardzo lubiana.

Na studiach chyba wszyscy mają mnie dość. Jestem trochę nadgorliwa. Może powinnam zamiast w pierwszej ławce z podniesioną ręką, usiąść z tyłu i rozwiązywać krzyżówki? Wydaje mi się,  że moja obecna postawa irytuje moich kolegów, ale wykładowcą to imponuje. Ale na ten moment aprobata profesorów nie jest priorytetem.

Chcę pracować nad relacjami z ludźmi.  Chcę tworzyć silne znajomości i takie o mniejszym natężeniu emocji i sympatii. Chcę umieć tworzyć różne relacje,  od znajomości,  przez koleżeństwo, po przyjaźń.  Dlaczego to mówię? Po prostu wcześniej przy każdej znajomości byłam nastawiona na 100% zaangażowania drugiej strony. Z reguły wymagam tego co sama daję, ale czas obniżyć progi.

Sesja jakoś idzie. Mam tylko jedną poprawkę i jedną małą rzecz to napisania. W porównaniu do zeszłego roku, na prawdę nieźle mi idzie :)

Postanowiłam, że na wagę wejdę dopiero 9.03 - dzień po dniu kobiet. Nie chce wiedzieć ile ważę, bo chcę mieć motywację,  żeby więcej schudnąć. Chcę zobaczyć 99 kg. Mam nadzieję, że to szybko nastąpi.

Muszę jeść dużo białka i mało węglowodanów. Cukry odstawić całkowicie. Tłuszcz ograniczyć do minimum. Wytyczne diety są spowodowane moimi problemami z wątrobą oraz insulinoodpornością. Chcę być zdrowa i czuć se witalne.

Przedwczoraj byłam na pierwszej lekcji flamenco. Nawet nieźle mi szło :) muszę popracować nad techniką i nauczyć się figur i stepu. Ale spodobało mi się, więc chcę kontynuować.

Dobra, nie będę was więcej zanudzać :)
Dziękuję za wsparcie :*


Ps
Powyżej zdjęcie moich butów tanecznych :)

Komentarze

  1. Też chciałabym się nauczyć tańczyć, może nie flamenco ale chodzi o sam fakt tego żeby poruszać się zmysłowo ;) a co do relacji z ludźmi to również mam podobne problemy, tyle że ja raczej nie przepadam za ludźmi i troszkę mnie irytują przez co nie umiem się zaprzyjaźnić, nie ufam nikomu ;)

    Bierz się w garść i proponuję żebyś więcej pisała tu o diecie, o bilansach i w ogóle :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie ładne te białe buciki :) w kontaktach z ludźmi nowopoznanymi trzeba wrzucić na luz, bo druga strona gdy Cię poznaje to jednocześnie zakłada ze zawsze będziesz łaknąć uwagi z całych sił. Właśnie to nie jest dobre. Sama popełniałam taki błąd notorycznie kiedyś. Życzę samych pozytywnych myśli :) buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. OOo... Ja mam podobnie, że nie lubię ludzi. Nie znoszę ich, chociaż mam kilka koleżanek. Fakt, czasami potrzeba nam kogoś, z kim możemy pogadać. 😁😁 Powodzenia, motylku! (^•^)

    zagubionymotylek2018.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że nadgorliwość na studiach wcale nie jestem czymś złym, ja osobiście nawet zazdroszczę tak bardzo ogarniętym osobom!
    Ugh, faktycznie, ja też tak samo kiedyś postępowałam, że dawałam z siebie maximum w relacjach społecznych i oczekiwałam od drugiej strony tego samego, a kiedy, w moim mniemaniu, tego nie dostawałam (a było tak zawsze)to się zawodziłam niemiłosiernie. Też długo nie potrafiłam zbudować normalnych relacji z ludźmi, jak byłam takim "wampirem emocjonalnym", to zwykle miałam góra dwie koleżanki, które miały mnie po jakimś czasie dość. To moje "staranie się" też kosztowało mnie dużo energii, więc z innymi ludźmi moje relacje były bardzo słabe. Warto spasować, zrobić sobie krąg "bardzo dobrych znajomych", "dobrych znajomych" i "zwykłych znajomych" i na tym bazować. Zawsze znajdzie się ktoś z kim można popisać/pogadać i wyjść. Ale o takie znajomości też trzeba dbać, a przynajmniej zadzwonić raz na miesiąc by pogadać o dupie marysi :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Taniec jest energetyzujacy. Z tego co piszesz wynika, że chciałabyś mieć fajną paczkę przyjaciół, ludzi z którymi można spędzać czas. Sama też raczej nigdy nie miałam takich znajomych a z biegiem lat przestało mi zależeć . Powiem Ci natomiast co widzę z obserwacji innych: jeśli sama siebie nie lubisz i w pełni nie akceptujesz to inni też będą na Ciebie patrzeć sceptycznie. Tylko ludzie, którzy lubią siebie mają przyjaciół .

    OdpowiedzUsuń
  6. Taniec - fajna sprawa! Grunt to mieć jakieś zainteresowania... I podczas tych zajęć też możesz popracować nad znajomościami. Jeśli chodzi o ludzi na studiach. Może faktycznie wartoo dla odmiany usiąść na środku sali, a nie z przodu? Ponadto Ariela ma rację, bez akceptacji przez samą siebie, nie wiele co zdziałasz...

    Miło/ść

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz co, miałam ten sam problem ;) Zawsze popełniałam jeden błąd, za szybko skracałam dystans. Przy pierwszym kontakcie z nową osobą to jest dobre, przy drugim i trzecim zaczynali czuć się przytłoczeni xD teraz pogodziłam się z faktem, że jestem trudna i trzeba czasu żeby mnie polubić (tak z rok ;) ) żyje mi się łatwiej nie zabiegając o uwagę innych.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czasem plany zmieniają się z dnia na dzień.

Układanie, porządkowanie, sprzątanie...