Chyba coś się powoli rusza...

Ach... Chyba jakoś nabieram nadziei.
Waga powoli idzie w dół.
Zaczęłam jakiś czas temu od 113kg, dzisiaj waga pokazała 109,2kg.
Marzy mi się, żeby waga pokazała do końca roku dwucyfrową liczbę...
Mam nadzieję, że mi się uda. Staram się jeść po prostu mniej kaloryczne rzeczy, bo każda dieta wymaga ogromu czasu na przygotowanie posiłków... a czasu nie mam.
Mimo wszystko jem dużo białka, bo ono daje enerię i się nie odkłada.

Dzisiejszy bilans to około 1100 kcal. Mam nadzieję, że to nie za dużo.
Myślę, że na razie postawię sobie limit - do 1200 kcal, a potem wraz ze zmniejszającym się żołądniem postaram się zmniejszać również ilość kalorii.

Jeśli chodzi o życie to niby się układa, a niby nie... Pan X miał wczoraj urodziny. Kupiłam mu ładny prezent, ale moi bracia byli zdziwieni, że kupiłam mu sama... Co roku składaliśmy się wspólnie na prezent, a teraz jakoś nie mogłam się powstrzymać i postanowiłam kupić mu coś od siebie - tylko od siebie...

Jeśli chodzi o szkołę to straciłam torchę zapał - nie mogę pisać pracy licencjackiej na temat, który  mnie pasjonuje i ciekawi... Więc niestety troszkę to przeżywam. Ale znajdę coś innego... jakoś muszę sobie poradzić.

Czuję się ostatnio ładniejsza. Twarz mi się wysmukliła. Mam nadzieję, że moje kości policzkowe za niedługo wystrzelą i będę jeszcze ładniejsza :)

Dziękuję Wam za wsparcie Motylki - jesteście dla mnie ważne!


Komentarze

  1. Spadek wagi już ładny. Dasz radę, Kocie. Bez jojo. Ucz się na błędach. Bądź rozsądna, dasz radę, bo masz w sobie wielką siłę.
    Trzymaj się. ♥
    https://lisie-pieklo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli będziesz walczyła to na pewno zobaczysz 2 cyferki z przodu! :* Wierzę w Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Bez leków życie nie wygląda tak samo....

Układanie, porządkowanie, sprzątanie...