Układanie, porządkowanie, sprzątanie...
U mnie zawsze dobrze sprawdza się metáfora sprzątania - jak mam syf w głowie, to od razu e mieszkaniu też jest armagedon. Właśnie biorę się za porządki. Chcę zadbać o siebie i swoją przestrzeń. Zajmie mi to parę tygodni, ale chcę w końcu mieć wszystko na właściwym miejscu. Myślę, że moja decyzja o zostaniu przy jednej pracy jest słuszna. Na razie mam poczucie straty, bo kocham te dzieciaki. Natomiast nie mam już złudzeń jeśli chodzi o całą branżę edukacyjną. Jestem zdeterminowana, żeby całkowicie się przebranżowić. Na razie chcę po żyć jak to jest kończyć pracę o 15.00 i mieć czas dla siebie, dla domu, dla narzeczonego. E sumie nigdy nie pracowałam "od... do..." więc będzie to dla mnie coś nowego. W sumie ostatni raz kiedy kiedy przez krótki moment tak miałam, to 10 lat temu w Hiszpanii. Od tamtej pory (na własne życzenie) pracowałam, uczyłam się, robiłam wolontariaty, kursy, studia... Właściwie od rana do nocy i w weekendy, cały czas byłam na wysokich obrotach. W sumie wie